Był lipiec zeszłego roku, trzeci miesiąc upałów, dość trudnych do zniesienia w wielkim, betonowym mieście. My jednak na żadne wakacje się nie szykowaliśmy, gdyż czekał nas remontowy maraton. Przyjechała do nas moja mama, babcia naszej pociechy, której trzeba było zorganizować na ten czas jakieś atrakcje.
Wiedzieliśmy że mama jest pasjonatką szydełkowania, ale tym razem przeszła samą siebie! Jak zobaczyliśmy co potrafi stworzyć pomyśleliśmy sobie: „ŁAAAAŁ ale super” (autentyk :D ). A przywiozła koszyk, który nawiasem mówiąc, zrobiła jadąc do nas pociągiem. Kordonek owszem - ale do tamtego dnia nie mieliśmy nawet bladego pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak sznurek bawełniany. Jeden z nich prezentujemy poniżej:
Jednocześnie już od dłuższego czasu mieliśmy marzenie o stworzeniu własnego biznesu. Rozpoczęły się wstępne kalkulacje, research, planowanie. Niespodziewany zbieg okoliczności związany z porzuceniem pracy na etacie spowodował, że i w sobie odkryłam pokłady entuzjazmu, które przerodziły się (na razie jeszcze) w zamiłowanie do szycia na maszynie. Mamy na naszym pokładzie również Dyrektora Kreatywnego w postaci mojego Męża, który ogarnia również całą masę „poza-kreatywnych” spraw oraz wsparcie naszej latorośli – Asystentki Działu Kreatywnego 😉 Na pewno opiszemy kiedyś jak powstała nasza Sowa.
W czasie tego roku przeżyliśmy niezliczone ilości „przygód” i niespodzianek, szkoliliśmy się z zakresu social media i nabywaliśmy doświadczenie. Okazało się, że wszystko to, co słyszeliśmy o planowaniu takich przedsięwzięć jest prawdą :D plan żyje swoim życiem, a los swoim – opóźnienia gwarantowane. No ale jesteśmy
Bardzo interesujemy się urządzaniem wnętrz, począwszy od wyburzania ścian i stawiania ich na nowo po „wykończeniówkę” i wystrój. Doceniamy rzeczy także niekoniecznie nowe, również te wymagające odnowienia, które są po prostu piękne. Po prostu przedmioty NIE-z Chin 😉
Bawełna i Sznurek to przestrzeń na właśnie takie rzeczy 😉